piątek, 29 sierpnia 2014

Uwaga!!

Słyszałam, że każdy nie może się doczekać szkoły. To już za 2 dni. Książki, zeszyty kupione? U mnie tak. Mam w planie jeszcze kupić sobie nowy plecak do szkoły. Taki różowy, podobny jak na zdjęciu:


Nie wiem w sumie czy mogę. Rozumiecie przecież, że starsze rodzeństwo ma zawsze pierwszeństwo w wyborze plecaka dla siebie. Więc jedyne czym się teraz martwię to nie jest szkoła, czy sobie tam poradzę.. tylko strach przed tym, że Karola będzie chciała plecak taki sam jak ja. To takie so sad. Znacie ten ból? Tobie podoba się coś takiego samego jak rodzeństwu i wiecie że jest taka zasada jak Nie możesz mieć takiego samego jak ja! To boli. 
-Apel do starszych z kategorii "rodzeństwo":
Młodszy powinien mieć pierwszeństwo we wszystkim + to wasza wina (we wszystkim 2x). Sorka ;) 
-Apel do młodszych z kategorii "ci fajniejsi- rodzeństwo":
Nam wolno wszystko! 
Koniec.
Stop. 




Wspominam małymi literkami o Rysiu. Oks teraz skończyłam. 


środa, 7 maja 2014

lądowisko.

no więęę-ę-e-ę-e-ę-e-e-ęc. jest taki dzień. bardzo ciepły choć niegrudniowy. dzień, zwykły dzień, który był ciepły tylko i wyłącznie dlatego, że szła burza. KONIEC. 
więc jest wiosna i wygląda na to, że wszystko zmierza ku ku ku (pomijam fakt, że chciałam napisać jesieni) ku lecie i wakacjom! zostało 50 dni z czego tylko 36 nauki szkolnej. co to dla mnie. co to dla was.. ENYŁEJ (zabijam angielskim) to nie oznacza, że się nie uczyć uczyć. nawet powiem coś więcej. nauka nigdy nie pójdzie w las ^^. dla wydarzeń B. ale kicz. jutro szkoła, czas ruszyć się. do wakacji nie będzie już wolnego. nie będzie "oby do świąt", "oby do majówki". NIE MA. idę utonąć w książkach. 
+lądowisko na helikoptery.


środa, 30 kwietnia 2014

w moim pokoju zamieszkał pająk. nazwałam go czarek2. pewnie jest spokrewniony z czarkiem(1).. chociaż ma za długie nóżki. czaruś(1) miał krótkie. w ogóle był mniejszy. czas go zabić. STOP ale po co zabijać. przecież pająki łapią muchy, jedzą je.. a potem włażą ci do ucha, bądź buzi.. lub do innych otworów. nie wnikam.
w każdym razie życzę wszystkim  udanej majówki, nie spać długo, szkoda czasu.. tak z dupy te życzenia.. 


wtorek, 22 kwietnia 2014

wakacYje

już nie długo. na serio. tak na serio na serio. zostało mało czasu. jest już końcówka kwietnia, w maju parę popraw i już oceny niedługo będą wystawione. jak ten czas szybko leci. bardzo.
jest już ciepło, słońce świeci, wszyscy zdrowi..
poza tym. jest bardzo ale to bardzo ciekawie. dalej mam jakieś myśli mocno filozoficzne, najśmieszniejsze jest to, że sama nie rozumiem co mówię. w każdym razie musi to być bardzo mądre, na pewno. pozostało tylko 46 dni nauki szkolnej, a tak ogólnie to 65. toć to tyci tyci. wytrzymam. wszyscy muszą wytrzymać. a potem wakacje. nie wiem co mam teraz myśleć- napisać. zastąpię to tym o to mądrym przysłowiem:
,,Bla bla blablabla, 
blabla blabla. 
Bla bla blablalalalabla bla,
blablabla."
-Barbara
piękne, poruszyło moje serce. takie życiowe.. pomocne. wskazało mi drogę, którą powinnam iść. idę siku. pa

wtorek, 15 kwietnia 2014

jak być mądrym?

po pierwsze trzeba posiadać mózg. to takie coś "lepszego" od musku. jeżeli masz mózg jesteś pospolity, a jeżeli masz musk albo "a co to jest musk?" jesteś best of the best. no. jeżeli masz mózg (2x) musisz umieć go też używać. nie wiem do końca jak to się robi. boo trudno to ukryć ale jestem w grupie ludzi posiadających muski (w sumie nie znam jeszcze żadnej osoby (no może oprócz janka) z mózgiem. na serio). w każdym razie.. ponoć jest to trudne, tak cały czas 'dobrze' funkcjonować. myśleć o wielu rzeczach naraz, ale można też nauczyć się żyć z muskiem i udawać jakby się miało mózg. w sumie nie wiem po co. tak już jest. noooo iiiii.. miałam właśnie dzisiaj przejaw mózgowania (mocnego myślenia). i to strasznie boli i irytuje. kiedy nie znasz odpowiedzi na jakieś pytanie.w szczególności pytanie na które nikt nie zna odpowiedzi więc irytuje dwa razy mocniej. 1- kiedy nie znasz odpowiedzi, 2- kiedy wiesz, że nigdy się nie dowiesz. takich pytań jest 974687236721712487. dziena. the end.


sobota, 22 marca 2014

yeaaaay. mam głupią ochotę coś napisać. tylko jeszcze nie wiem co. zastanawiam się ^^
wiecie, że jest już wiosna? wiosna w koło , rozkwitły bzyyyyyyy y y y! no może nie do końca, ale jest już blisko. nie stop. jest już kalendarzowa wiosna, ale takiej na żywo nie ma w pełni. nic prawie nie kwitnie (albo jestem ślepa), nie ma jeszcze robaczków (bo prawie wszystkie śpią (albo jestem ślepa)) i nie ma takiej super wysokiej temperatury (albo jestem ślepa). jak świeci słoneczko, termometr pokazuje 27 stopni na słońcu to po jakiego grzyba wieje wiatr? przez niego nie czuć wcale tego ciepła... głupi wiatr. hmm. pomijam fakt, że za każdym razem jak zawieje, mam w buzi 76543 włosów które wcale nie smakują wyśmienicie. kto lubi jeść szampon do włosów? mi nie do końca smakuje, ale o gustach się nie dyskutuje, nie? 
tak samo seler. no jak można to jeść. już kiedyś pisałam o tym... seler. fuj. nawet jak to brzydko się pisze i mówi. blehhh. dalej nie mogę tego przeżyć. przecież selericho psuje wszystko. WSZYSTKO. na serio. w ogóle to po co ktoś coś takiego "wynalazł"? wygrzebał sobie z ziemi: hmmm zjem sobie. bardzo dobre, nazwę to seler. będzie wszystkim smakować (yhy na pewno) no może natalii nie. fuj again. "przecież seler jest taki dobry" smacznego...


+ zdałam sobie sprawę, że warto pracować nad relacjami międzyludzkimi. kontaktami takimi zwykłymi. koleżeńskimi. bo nawet jeżeli zdaje nam się, że dana osoba nie gra ważnej roli w naszym życiu, po jej odejściu (nie mówię o śmierci) jest jednak odczuwana jakaś pustka. zauważyłam to i przepraszam.  w różnoraki sposób się to "ukazuje". jest ich mnóstwo. od wkurzenia (poziom hard) przez zwykłe wkurzenie do złego samopoczucia. może przez to miałam taki głupi humor w tym tygodniu. nie wiem. ale cieszę się, że w miarę wszystko wróciło do normy.
miłej nocy :) albo czegoś tam jeeej <3

czwartek, 13 marca 2014

całkiem fajne jest siedzenie w domu, granie na skrzypcach, oglądanie telewizji, śpiewanie na głos jak i tak zdarte gardło, leżenie w łóżku i (małe) sprzątanie. wszystko z resztą jest wtedy fajne. nawet jakby ktos podstawił wam znoszonego buta np. oli (albo adki lub chociażby wiktora (no niech bedzie)) pod nos to i tak bedzie wam się to podobało bo co??? bo siedzicie w domu i nie chodzicie do szkoły.
w końcu to wszystko pomału się nudzi. przestaje być interesujące. robi się cokolwiek oby szybciej leciał czas. bez sensu. nawet leżenie w łóżku przestaje być super i wszystko boli. od leżenia...
a kiedy myśli się, że w końcu po tygodniu wróci się do ludzi, do głupiej szkoły to nie. każdy ci zwraca uwagę jak głośno kaszlesz, uświadamia ci jak fatalnie wyglądasz, czy po prostu "nie powinno cie tu być". wszyscy są pomocni, wkurzający, a jak było, jak się dzisiaj czujesz, dlaczego nie chodziłaś?  i najgorsze... co robiłaś w domu???
-nie uwierzysz... uczyłam się, indywidualne nauczanie. bo przecież WCALE NIE BYŁAM CHORA.

i ci wspaniali nauczyciele. nie powiedzą ci, że przeszkadzasz swoim kaszlem tylko będą zerkać na ciebie z pogardą i wzdychać za każdym razem kiedy kaszel przerywa ich super pięknie zbudowane zdanie.
tak. świetnie. super.
HISTORIA ŻYCIA.
tak jest chyba prawie, prawie, prawie, prawie u każdego.
pozdro.